Opis treści
W historii pojawiają się osoby o ponadludzkiej energii produktywnej. Tworzą one coś dzięki własnej żywiołowej sile i na nadchodzące stulecia kładą podwaliny pod prawa myśli oraz działania. Nie należał do nich cesarz Karol V. Można go zaliczyć do innej grupy: tych zwanych wielkimi, gdyż skoncentrowały się w nich odwieczne siły historii, gdyż stopili w nowe formy odziedziczone idee władzy, wiary i postępowania, tym samym rozwiązując w samych sobie wieczne sprzeczności ludzkie.
Z tego punktu widzenia można również i jego nazwać budowniczym.
Karol V wyniósł dynastię habsburską na szczyty wielkości. Zjednoczył i uzupełnił jej ziemie; połączył stare burgundzkie idee rycerstwa z sumienną pobożnością niderlandzką, hiszpańskim samoograniczaniem i uniwersalnymi tradycjami cesarstwa rzymsko-niemieckiego, tworząc postawę typową później dla jego dynastii. W tym samym czasie z wielu odziedziczonych ziem zbudował nowy imperializm europejski (i w pewnym sensie zamorski) – światowe imperium zależne po raz pierwszy w historii nie od podbojów i jeszcze mniej od współzależności geograficznych, ale od teorii dynastycznej oraz jedności wiary.
Cesarz dał swemu państwu nie tylko nowe fundamenty, lecz i ambicje, które znalazły wyraz w konflikcie niderlandzkim oraz wojnach w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii.