Opis treści
Książka Medziugorje. Cud zapachu lawendy ma swój początek w serii niewiarygodnych historii fizycznych uzdrowień – mamy przypadek Brunona, sprawę Pasqualego, zdumiewające losy Ivona Juricicia i wiele innych niewyjaśnionych zdarzeń.
Zapach lawendy jest synonimem pokoju i radości nawet w przeciwnościach. Głównie w przeciwnościach. Oto zapowiedź prawdziwego cudu.
„Bruno (...) dostaje od lekarzy wiadomość o swoim stanie zdrowia po tym bardzo złym wyniku diagnozy. Perspektywy przeżycia tej choroby są niemal zerowe, a gdyby nawet chemioterapia dała efekt, tylko na trochę przedłużyłaby życie”.
„Nagle, kiedy tylko żona Brunona minęła Błękitny Krzyż, poczuła silny zapach. Opowiada z niezwykłą trzeźwością: «Poczułam przenikający wszystko zapach lawendy, właśnie lawendy. Był silny, bardzo silny. Tak silny, że czułam, jakbym uczestniczyła w historii żłóbka na żywo, jak gdybym akurat w tej chwili grała rolę w mistycznej historii narodzin»”.
„(…) ni stąd, ni zowąd odzywa się komórka i słyszę głos Brunona, który dzwoni do mnie z Włoch: «Paolo, Paolooo... Słyszysz mnie?... Halo, Paolooo... Mówi Bruno, jestem Brunooo, słyszycie mnie?... Wydarzyło się coś niewiarygodnego, niewytłumaczalnego!... Paolo... Lekarzy zatkało... lekarzy w Genui... Instytut rakowy... Szpital Świętego Marcina... Nic nie znaleźli!!!... Nowotwór znikł!!!...»”.