Opis treści
Thriller psychologiczny, który wciągnie cię bez reszty!
Trzymająca w napięciu historia dwóch kobiet, których na pierwszy rzut oka nie łączy absolutnie nic. Wychowywały się w innych częściach kraju, w różnych rodzinach, dzielą je też dwie dekady historii. Ich losy przetną się za sprawą skrywanych przez lata tajemnic. Sekretów, które po wyjściu na jaw mogą zabić.
Spragniona mocnych wrażeń grupa znajomych tworzy nietypowy pakt. Regularnie testują granicę psychicznych i fizycznych możliwości, biorąc udział w ekstremalnej grze w wyzwania. Pieczę nad wypełnianiem zadań pełni liderka grupy – Ada. Jedno z wymyślonych przez nią zadań kończy się tragicznym wypadkiem. Ginie przypadkowy człowiek, a grupa przyjaciół ucieka z miejsca zdarzenia. A to tylko początek serii tragicznych zdarzeń…
Mija dwadzieścia lat. Osierocona jako kilkumiesięczne niemowlę, wychowywana przez zimną i oschłą ciotkę, nękana nawracającymi stanami lękowymi Lena wciąż poszukuje swojej tożsamości. Gdy podczas wernisażu zupełnie obcy mężczyzna dotyka jej policzka i w sposób sugestywny twierdzi, że ją zna, a właściwie znał w dzieciństwie, dziewczyna angażuje się w poszukiwanie prawdy o sobie na własną rękę.
Gdy Lena odkrywa kolejne elementy układanki, krok po kroku demaskuje opartą na misternie utkanym kłamstwie przeszłość. Kłamstwie, na którym swoje życie oparło troje nastolatków, by uniknąć poważnych konsekwencji. Kto tak naprawdę pociąga za sznurki, skrywając się za kulisami? Ile osób straci życie z powodu rozpoczętej przed laty i pozornie niegroźnej gry? I dlaczego wszystko jest okryte zmową milczenia?
Szanuka 08-11-2020
Szanuka 08-11-2020
TJEMNICA ZA TAJEMNICĄ Wielki smutek zagościł w moim sercu, podczas czytania najnowszej książki Ewy Przydrygi, „Miała umrzeć”. To książka, która już dwoma pierwszymi rozdziałami wywołała we mnie strach, wspomniany już smutek i oczywiście ciekawość, co będzie dalej. Powieść jest tak dobrze napisana i skonstruowana, że właściwie czyta się ją samą, z niezwykłą przyjemnością. Narracja prowadzona jest dwójnasób – z perspektywy Ady oraz z perspektywy Leny. Narracja tej pierwszej to pewnego rodzaju flashbacki sprzed dwudziestu lat, a tej drugiej to opis teraźniejszych wydarzeń. Co je łączy? I czy coś w ogóle? Tego nie zdradzę, bo uważam, że trzeba to odkryć samemu. Ada to bardzo smutna i przeraźliwie samotna nastolatka. Dorastając u boku rodziców, kompletnie nie zwracających na nią uwagi, swoje życie nauczyła się dzielić na dwie części: tę, którą poświęca swojej czteroletniej siostrze – spokojną i opanowaną oraz tę, którą uaktywnia, spotykając się ze swoimi znajomymi i bawiąc się wspólnie z nimi w hardkorową grę w wyzwania. Choking game, podtapianie, balansowanie na granicy życia i śmierci, przyprawiane mocną dawką acodinu, to coś, co ją pociąga. Jednak, czy ta zabawa nie wymknie się kiedyś spod kontroli? „W ciemności czai się zło. Podobno. Niektórzy puszczają w obieg te bzdury, wierząc, że licho budzi się ze snu. Czasem kiedy siadam tu, w Osadzie Rybackiej, zastanawiam się, czy ja też jestem zła. Ciągnie mnie do ciemności, ryzyka, niebezpieczeństwa. W tym miejscu po zmroku nieraz przekraczaliśmy i nadal będziemy przekraczać swoje granice. Ja i moja paczka. Wolę jednak myśleć o tym pustym domu jak o swoim drogowskazie do lepszego życia. Albo do życia w ogóle”. Lena z kolei to pogubiona i bardzo poraniona dwudziestokilkulatka. Wychowana bezuczuciowo przez toksyczną i wyrachowaną ciotkę, nie umie obdarzać nikogo cieplejszym uczuciem na stałe. Ten przytłaczający brak zainteresowania opiekunki każe uciekać jej przez całe życie przed każdym i przed wszystkim, co dobre. Poza tym ciągle czuje, że brakuje w niej jakiegoś elementu i ma wrażenie, że jeżeli go odnajdzie i dopasuje w odpowiednie miejsce swojej duszy, jak idealnie pasujący puzzel, wreszcie odnajdzie siebie. Wreszcie zazna spokoju. Na wernisażu swoich rzeźb spotyka mężczyznę w przebraniu klauna, który mówi jej dosyć dziwne rzeczy… Niestety, kiedy idzie się z nim spotkać następnego dnia, okazuje się, że ktoś go zamordował. Dlaczego? I co takiego miał jej do przekazania? Każde kolejne osoby, które pojawiają się w życiu Leny, zamiast odpowiedzi, zostawiają za sobą tylko kolejne tajemnice. Wszystkie zdają się mnożyć i nic nie wydaje się już oczywiste. Tajemnica za tajemnicą stają obok siebie w równym rzędzie, ale Lena jeszcze nie wie, że ma moc, aby popchnąć je wszystkie i upadną jak kostki Domina. Dopiero ma odkryć w sobie tę siłę, ale kiedy to nastąpi, zrozumie, że wszystkie trapiące ją pytania, mają odpowiedź bardzo blisko, bo w niej samej. Musi tylko dobrze się postarać i wyciągnąć je z zakurzonych zakamarków swojego umysłu. „Miała umrzeć” nie jest kolejną prostą historią. To niezwykła, ale też wydrążająca wielkim smutkiem duszę, opowieść o tym, jak wielką rolę w życiu dzieci odgrywają rodzice i bliscy. Ich zaangażowanie, zainteresowanie, ale przede wszystkim miłość. Po prostu miłość. I ona jest myślą przewodnią tego doskonałego thrillera, bo jej nieobecność w niemal całej tej powieści jest aż nadto porażająca i wymowna. www.recenzje-szanuki.blogspot.com
Opinia nie jest potwierdzona zakupem