Opis treści
Wśród literatury wspomnieniowej z okresu II wojny światowej „Najdalsza granica” Helmuta Pabsta zajmuje szczególne miejsce. Pamiętniki pisane są z reguły po wojnie, a już z pewnością przez tych, którzy ją przetrwali. Ten jest inny. To zebrany w całość zapis, zaprezentowany tutaj w formie książkowej, lecz niezmieniony i nieretuszowany, na który złożyły się notatki autora z pierwszej linii frontu, jak również listy, pisane do przyjaciół i rodziców, w szczególności do ojca, który podczas I wojny światowej także służył na froncie wschodnim. Osobliwość relacji Pabsta polega na tym, iż autorowi nie dane było przeżyć wojennej zawieruchy. Jego żołnierski los dopełnił się jesienią 1943 roku gdzieś na szlakach odwrotu między Briańskiem i Rosławlem, w jeden z owych szarych dni, które komunikaty wojskowe określają bezdusznym: „na froncie bez zmian”.
Zapiski i listy Helmuta Pabsta powstawały w cieniu ścisłej cenzury, której podlegała korespondencja z frontu. Nie zawierają, – bo nie mogły – mnóstwa liczb, numerów jednostek ani nawet nazw miejscowości, ukrytych z reguły pod jedną czy dwoma początkowymi literami. Jednakże przemycane tu i ówdzie informacje pozwalają dokładnie odtworzyć szlak bojowy autora.
Helmut Pabst, weteran kampanii francuskiej, był podoficerem (później awansowanym na podporucznika), służącym w 129 pułku artylerii 129 Hesko-Turyńskiej Dywizji Piechoty Wehrmachtu. Był łącznościowcem i obserwatorem artyleryjskim, co oznaczało, iż zawsze znajdował się na pierwszej linii. Drogi wojny na wschodzie poprowadziły go od Osowca i Augustowa aż pod Moskwę. Uczestniczył w strasznym, zimowym odwrocie spod stolicy Rosji, bił się na występie rżewskim, zwanym „maszynką do mielenia mięsa”, walczył pod Jelnią, Briańskiem i na „Linii Hagen”.