Tadeusz Konwicki po raz kolejny udowadnia, że jest królem gawędziarzy. Jego rozmówcy, dziennikarze zajmujący się w „Gazecie Wyborczej” filmem, są doskonałymi partnerami tej rozmowy-rzeki, albowiem głównym jej tematem są związki Konwickiego z kinem. Scenarzysta, reżyser i wieloletni kierownik zespołów filmowych wspomina barwne epizody z planu filmowego, kreśli sylwetki przyjaciół, nie stroni od smacznych ploteczek. Jak powszechnie wiadomo, Tadeusz Konwicki zna wszystkich, których warto znać, więc i czytelnicy tej książki mają niepowtarzalną szansę zapoznania się z najlepszym towarzystwem - prywatnie. Stolik w „Czytelniku” zostaje zdemitologizowany, kulisy produkcji filmowej za Peerelu odsłonięte, legenda Konwickiego-opozycjonisty zweryfikowana przez samego jej bohatera. Swada, cięty dowcip i autoironia czynią z tej opowieści zarówno kreślony z przymrużeniem oka autoportret, jak i przenikliwy dokument ukazujący absurdalny czas PRL-u w sposób ciepły i pozbawiony martyrologicznej rzewności.