Opis treści
XXIV wiek. W Galaktyce Drogi Mlecznej zawiązuje się Unia Planet, a wszystkie kraje na naszym błękitnym globie, zostają skonsolidowane w tak zwaną Zjednoczoną Ziemię.
Hmm, wszystkie? ;) Jeden naród ma jak zwykle inny pomysł na siebie i dzielnie broni swojej odrębności. A kiedy Polacy dochodzą do wniosku, że za mało ich jest w kosmosie, postanawiają wziąć sprawy we własne ręce. Bo przecież: Polak potrafi!
Czy zatem statek kosmiczny, zbudowany na częściach z demobilu, załogą z łapanki, przemyconymi zwierzakami i buńczuczną panią kapitan, ma szansę w jakikolwiek sposób przysłużyć się Gwiazdowej Armadzie? Czy to raczej gotowy przepis na pełną absurdalnych przygód awanturników z Polski - katastrofę w Kosmosie? Tam, gdzie na pewno… nikt nie usłyszy Twojego śmiechu!"
Czujecie to? Nic na świecie tak nie pachnie. To polski bimber, dzieci. Raz nasi bombardowali nim 12 godzin. Kiedy było już po akcji, znaleźliśmy wszystkich zalanych w trupa. Kocham zapach bimbru o świcie. A ta książka pachnie bimbrem. Pachnie, jak... zwycięstwo! – płk. Pił Gore.