Opis treści
Ta książka powstała z tęsknoty za dzieciństwem - tym z książką przy lampce naftowej i tym podwórkowym, z grą w klasy, hulajnogą i kluczem na szyi. Za formami i sposobami przeżywania dzieciństwa , które - jak wiele na to wskazuje - już pewnie nie wrócą. Jesteśmy „pokoleniem plecowym” - mawia Sylwia Chutnik - już od najmłodszych lat obcujemy ze sobą odwróceni do siebie plecami i wpatrzeni w ekrany monitorów komputerowych. Znikają pewne formy bycia razem, także te, które zawsze były w tej najmniejszej wspólnocie jaką jest rodzina. Rzadko czytamy sobie na głos książki, rzadko razem muzykujemy, śpiewamy, odchodzą w przeszłość gry i zabawy, zmieniają się emocje, wrażliwość, zmienia się dzieciństwo. Zbiór rozmów o dzieciństwie „Raz, dwa, trzy, za siebie!”, za pomocą kilkunastu indywidualnych perspektyw, ocala przeszłość i tworzy panoramę dzieciństwa dwudziestego wieku. Wybitni współcześni twórcy opowiadają autorce rozmów, Joannie Rolińskiej, o swoich najmłodszych latach. Naprawdę, warto ich posłuchać!
Książka jest pięknie wydana i ilustrowana pocztówkami z kolekcji Małgorzaty Baranowskiej.
O swoim dzieciństwie opowiadają: Józef Hen, Józef Wilkoń, Wanda Chotomska, Marek Nowakowski, Joanna Papuzińska, Janusz Szuber, Zbigniew Mentzel, Joanna Szczepkowska, Agata Miklaszewska, Anna Piwkowska, Maurycy Gomulicki, Sylwia Chutnik, Bohdan Butenko i Małgorzata Baranowska.
Wspomnienia dzieciństwa, spisane po półwieczu z okładem, to czysta esencja, destylat, słodko-gorzkie krople na niepamięć.
Świat, jaki opisują narratorzy tej książki, wydaje się egzotyczny i bezpowrotnie miniony. Przedwojnie...peerel...transformacja... wszyscy rozmówcy Joanny Rolińskiej doświadczyli historycznego zamętu. Ich dzieciństwo nierzadko rozpięte było ponad epokową zmianą obyczaju i rodzinnego statusu. Najstarsi zaznali trzech porządków, po dwakroć budowali od nowa. Wszyscy wynieśli z rodzinnych domów zapachy, strzępki wierszy i refrenów, wspomnienie smaków, zabaw, fortografii... Rozpamiętując przeszłość, jedni patrzą wstecz jakby przez papierową tutkę - opisują wyseparowane, sentymentalne rekwizyty, które składają się na scenografię dzieciństwa. Inni opowiadają o zachwytach, marzeniach, paroksyzmach lęku, dziecięcych traumach i obsesjach.
Od tej lektury ciarki chodzą po plecach - uświadamiamy sobie dotkliwie, jak bardzo pierwsze dziesięć lat formuje nas na resztę życia. Jak drobne i pozbawione znaczenia - wydawałoby się - epizody w życiu podrostka... pierwszoklasistki... wpływają na późniejsze wybory, wrażliwość i osobowość. Jak „bezlitosna” jest pamięć dziecka, które zapamiętuje dom rodzinny poprzez błahostki, gesty, krzywdy i zaniechania, a wreszcie - anegdoty. Z nich, po latach, dorosłe dziecko skleja konterfekt rodziny - impresyjny i emocjonalny - daleki od solennego portretu w złoconych ramach. I choć opisywany czas bywa ten sam - to wspomnienia krańcowo różne. Dzieciństwo okazuje się być mikrokosmosem, miniaturową przestrzenią, umeblowaną bezładnie i kapryśnie, pod dyktando dziecka, nie zawsze zgodnie z oczekiwaniami dorosłych.
Joanna Olech, Tygodnik Powszechny