Polska widziana oczami mieszkającego w Warszawie Rosjanina. Ruski miesiąc, pierwsza powieść Dmitrija Strelnikoffa, jest książką dowcipną, pełną werwy i pod wieloma względami odkrywczą.
Piotr Smirnoff to dla Polaków postać wielce podejrzana. Pochodzący z Moskwy emigrant, który czerpie dochody z dziwnych źródeł. Rozwodnik, a sądząc po nazwisku, zapewne także miłośnik mocnych alkoholi. Prawosławny chrześcijanin, który na dodatek wykazuje niezdrowe zainteresowanie kultem Swaroga, Peruna i Świętowita. Trudno się dziwić, że Kościół katolicki nie chce mu dać pozwolenia na ślub z piękną Polką, Stanisławą? Sprawa może się oprzeć nawet o Watykan.
Z perspektywy Piotra cała sytuacja przedstawia się, rzecz jasna, zgoła odmiennie. A wolna i demokratyczna Polska przełomu XX i XXI wieku to kraj budzący nieustanne zdumienie. Przemierzając Warszawę, której najważniejsze zabytki wciąż nie zostały odkupione od potomków rodziny carskiej, Smirnoff rozmyśla nad tym, co Polaków i Rosjan łączy, a co dzieli. Celnie trafia przy tym w stereotypy i fobie, na których jedni i drudzy budują poczucie swojej narodowej wartości.