Opis treści
Święta Bożego Narodzenia w Westbury Manor będą miały w tym roku zaskakujący przebieg. Detektyw amator musi rozwikłać iście piekielną tajemnicę... Wigilia 1938 roku. Rodzina Westburych wraz z przyjaciółmi zbiera się w pięknej, wiejskiej rezydencji. Trwa świąteczna uczta, a pokoje na piętrze czekają już na przyjęcie gości. Ale tej nocy jedno łóżko pozostanie puste. W świąteczny poranek ciało Davida Campbella-Scotta zostaje odnalezione na śniegu. Obok leży pistolet, a do zwłok wiedzie tylko jedna para śladów. Jednak detektywowi amatorowi, Hugh Gavestonowi, coś nie pasuje. Campbell-Scott dopiero co wrócił z zagranicy niewyobrażalnie bogaty – dlaczego miałby odebrać sobie życie? Rozpoczyna się śledztwo... Cudownie klimatyczne, pełne czarującego dowcipu i błyskotliwej intrygi, Świąteczne morderstwo stanowi idealną pozycję dla fanów Agathy Christie. „Jeśli jesteś fanem zagadek historycznych, Świąteczne morderstwo powinno znaleźć się na szczycie twojej listy książek do przeczytania”. „Cultured Vultures"
Inka92 17-02-2022
Inka92 17-02-2022
Morderstwo odbędzie się Lubię opowieści kryminalne w starym stylu, wiecie, takie w klimacie kryminałów Agathy Christie czy Francisa Duncana i gdy zobaczyłam ten tytuł w zapowiedziach wydawnictwa bardzo chciałam go przeczytać. I udało się, ale ten kryminał mimo zagadki morderstwa w fabule, mimo świąt w angielskiej rezydencji, przedwojennego okresu i zamkniętej społeczności w której dochodzi do zbrodni, niestety przez większość książki nudzi, a zakończenie i rozwiązanie sprawy rozczarowuje. Być może jest to wynikiem tego, że jest to debiut autorki, ale blurb i opis na okładce wprowadzają czytelnika w błąd, bowiem intryga nie jest błyskotliwa, ani brak tu czarującego dowcipu, zapewne te przekomarzania między rodzeństwem Westburych miały wprowadzać element humorystyczny, ale mnie one wcale nie bawiły. Dobrze, że książka nie jest długa a rozdziały krótkie, dzięki temu lektura aż tak bardzo się nie dłuży. Co do fabuły, to rzecz dzieje się w okresie świąt Bożego Narodzenia w wiejskiej posiadłości lorda i lady Westburych, którzy na Wigilię zaprosili prócz trójki swoich dzieci: Stephena, Edwarda i Lydii, przyjaciół domu czyli Hugh Gavestona, przyjaciela od lat dzieciństwa Lydii, wypychacza zwierząt, który w powieści pełni rolę detektywa-amatora, państwa Ashwell, Rosalindę i Williama, Freddiego Ramplinga, Davida Campbell-Scotta i gościa honorowego lady Olivii, polityka Anthony'ego de Havillanda. Dramat zaczyna się w świąteczny poranek gdy zostaje znaleziony martwy jeden z gości, mianowicie David Campbell- Scott. Jego ciało leży na śniegu, obok niego pistolet, a do zwłok prowadzi tylko jedna para śladów. Zebrani w Westbury Manor obstawiają samobójstwo, ale Hugh ma co do tego faktu wątpliwości, czemu bowiem bogaty, szczęśliwy człowiek, który dopiero co powrócił z Malajów, miałby targnąć się na swoje życie? Hugh postanawia dowiedzieć się prawdy i rozwiązać tę kryminalną zagadkę. Wiecie co jest najgorsze, że nic mnie nie zachwyciło w tym kryminale, ani bohaterowie, ani detektyw - amator, który prowadził śledztwo, ani rodzeństwo Westburych, którzy mnie tylko irytowali, ani konstabl Jones, który przekręcał nazwiska, chyba miało być to zabawne, ale mnie nie śmieszyło. Nie byłam zainteresowana, kto zabił i mimo że do końca nie wiadomo kto jest mordercą, to akurat autorce się udało, to nie czułam podekscytowania ani satysfakcji, że oto znam rozwiązanie zagadki śmierci Campbell- Scotta. Przyznam, że nudziłam się przy lekturze i irytował mnie zabieg wprowadzenia wszechwiedzącego narratora przez autorkę, który od czasu do czasu dodaje komentarz, nie wiem czemu, ale irytowało mnie to. Książka kusi okładką i zapewnieniami, że fani prozy Christie będą zachwyceni, ale ja dałam się zwieść i rozczarowałam się. Ale ani nie polecam ani nie odradzam Wam lektury "Świątecznego morderstwa", zdecydujcie sami i koniecznie dajcie znać jakie Wy macie odczucia po lekturze, jeśli sięgnięcie po ten debiut. Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S -ka.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem