Opis treści
Po ośmiu latach przerwy wraca właścicielka jednego z najbardziej osobnych patentów na wiersz (przynajmniej jeśli mówimy o tzw. nowej polskiej poezji). 24 listopada premiera nowej książki Klary Nowakowskiej, która Ulicą Słowiańską wpisuje się w jesienny desant wydawniczy Fundacji im. Tymoteusza Karpowicza.
Jednocześnie komunikat poetycki ze swojej natury sprawia, że rzeczywistość naoczna staje się przestrzenią wyobrażoną. Poetka operuje idiomem skrótu, językiem krótkich komunikatów – minimalistycznie zakrojonych scenek, momentalnych cytatów z rzeczywistości Nadodrza, szybkich przywołań pisanych na krótkim oddechu. To jednak złudne wrażenie, bo z drugiej strony jest to książka oparta na swobodnym rytmie, zbudowana ze spójnych, niespiesznie opowiadanych mikronarracji, które rozwijają się bez zbędnej presji i nadpobudliwych ujęć “z ręki”.
W dużej mierze to zasługa językowego korpusu tego tomiku – krótka forma tych tekstów narzuca rygory formalne, które decydują o tym, że większa część wierszy pomieszczonych w Ulicy Słowiańskiej została zaprogramowana do odbioru w ramach kilku rzutów okiem. Ale szybko okazuje się, że rzut oka to za mało, bo skondensowany materiał poetycki tej książki jest dobrze skompresowany i wymagający rozpakowywania jak pliki w formacie rar na twardym dysku. Dzięki temu Ulica Słowiańska to dyskretna bomba wysadzająca skostniałą nieruchawość aktualnych wzorów na wiersz w Polsce.