Opis treści
Opowieść w 29 odsłonach o momentach, scenach z życia, w których słowa, a nawet milczenie, zamiast łączyć, dzielą.
Nasze działania nie oddają wszystkich naszych intencji, potrzebne są słowa. Bywają wśród nich te najświętsze, lecz bywają i te przeklęte, mające w sobie pewną skazę – wadę wymowy. Nie chodzi jednak o deformowanie twardych dźwięków samogłosek czy miękkiego brzmienia spółgłosek. Od takiej wymowy zależy cieniutka nić porozumienia pomiędzy dwojgiem ludzi – naciągana przecinkami oczekiwań i zrywana kropkami rozczarowań.
Kiedy czytałem opowiadania Agaty Porczyńskiej, pomyślałem, że oto pojawił się talent na miarę Doroty Masłowskiej: wyostrzony słuch na przeróżne konwencje językowo-obyczajowe połączony z błyskotliwym, przezabawnym i niesamowicie giętkim językiem. Dary równie imponujące, jak umiejętność zmiany ubarwienia u kameleona. Ze zdania na zdanie autorka przeistacza się ze stołecznej lanserki w prowincjonalną tipsiarę, a chwilę potem w kobietę po przejściach. W pewnej chwili jest dresiarzem szykującym się na wieczorne podboje, a parę stron dalej zgorzkniałą mężatką. Tyle że ona tych ludzi nie naśladuje: ona ich po swojemu składa z kawałków, za każdym razem bezbłędnie zestawiając ze sobą odpowiednie główki, nóżki, rączki, ubranka, słowa i dusze. Zabawa formą? Tak, ale po pierwsze naprawdę wirtuozerska, a po drugie, wszyscy ci ludzie przeżywają miłość. Taką jak oni sami: śmieszną, porąbaną, felerną, czasem z promocji, czasem z second-handu. Tak jak oni sami – najprawdziwszą.
Zbigniew Zawadzki, autor „Tutto bene”
Agata Porczyńska (ur. 1984) – z zawodu aktorka, z wyboru pisarka. Mieszka w Warszawie.