Opis treści
Już trzeci tom niezapomnianych felietonów Nowaczyńskiego pozwala nam tym razem powrócić do pierwszej połowy lat 30. XX w. Zgromadzone w tym tomie felietony oddają stosunek Nowaczyńskiego do rodzącego się w Niemczech hitleryzmu. Nowaczyński znany był i jest z niechęci do Żydów, których uważał za żywioł wrogi Polsce, uniemożliwiający prawidłowy rozwój kraju, w wielu dziedzinach stanowiący groźną konkurencję dla żywiołu polskiego. W tym sensie w dochodzących do władzy w Niemczech brunatnych koszulach znajduje sojusznika, ale nie jest ich entuzjastą. Obcy jest mu oparty na rasizmie antysemityzm niemiecki i z czasem w jego felietonach daje się wyczuć coraz większą niechęć do Niemców, coraz większe zaniepokojenie ich rosnącą potęgą i osamotnieniem Polski. Jak zauważają autorzy opracowania: "Trzeba wspomnieć też, że Nowaczyński w czasie II wojny światowej prowadził osobiście coś w rodzaju »kampanii antyrasistowskiej«. Pisał Ferdynand Goetel: Dla ostatecznego pognębienia niemieckich rasistów wycinał z pism wydawanych w Rzeszy nekrologi żołnierzy o polskich nazwiskach, padłych na froncie w szeregach armii niemieckiej. Podkreślał czerwonym ołówkiem słowa wyróżniające zabitych »Gefallen für Führer und Vaterland«, »Ritter des Eisenern Kreuzes« i co pewien czas posyłał do Gestapo zbiór takich wycinków z odpowiednim dopiskiem. Reakcji, o dziwo, nie było".
Czesław Jankowski, jeden z najwybitniejszych dziennikarzy polskich początku XX wieku, pisał w 1929 r. o Nowaczyńskim:
Wielki to, pierwszorzędny a niepospolity talent pisarski, cały w skrach i barwach, brawurze wściekłej i bajecznym temperamencie. Pamflecista... Niezawodnie. Nowaczyński całe swoje „ja” ma, jak się dziś mówi, nastawione na pamfletowe ujmowanie tematu — wszelkiego. Zmienia przekonania? Przechodzi z obozu do obozu? Przyznam się, czytając Nowaczyńskiego, nigdy o tym nie miałem czasu myśleć. Był i jest nad wyraz interesujący z każdego punktu widzenia — i bądź na którymkolwiek punkcie stał sam! Pasjonujący, fascynujący... Może powiem herezję, lecz mnie się zawsze zdawało, że musi być Nowaczyńskiemu wiele przebaczone... albowiem tak niezrównanie pisze!
„Słowo” wileńskie, nr 1299