Opis treści
Iza leciała przez 15 godzin, by przytulić się do słupa, który stoi przy krętej górskiej drodze na południu Meksyku. Na jego szczycie miejscowi przymocowali rower z polską flagą i pamiątkową tablicą. Bo tam, gdzie dziś stoi słup, pół roku wcześniej leżało ciało jej brata. Objęła słup, rozpłakała się, a potem odetchnęła. Na takie pożegnanie czekała od dawna. W latach 90. Jacek zarobił fortunę, sprzedając markowe zegarki. Jeździł luksusowym autem, a za gotówkę zbudował dom pod Warszawą. Kiedy urodził się Kuba, rzucił wszystko. Sekretarkę, gabinet z barkiem i służbowego mercedesa. Dziś na jego działce powstaje najnowocześniejszy w Polsce ośrodek dla osób z niepełnosprawnością. „Z żoną sobie pan nie radzi? Co z pana za facet?” – słyszał Sławek podczas interwencji policji. Znosił docinki sąsiadów, a lekarzom zmyślał kolejne historie. A to się przewrócił, a to uderzył w półkę głową, za którymś razem skaleczył udo przy obieraniu ziemniaków. Znosił też wyzwiska, groźby i ciosy. Matka spytała go kiedyś, skąd bierze na to siłę. „Miłość wymaga poświęceń” – odpowiedział.