Opis treści
Zimowe notatki o wrażeniach z lata – czy warto przeczytać, co myślał Fiodor Dostojewski o Europejczykach, po swojej pierwszej podróży na Zachód?
…Berlin jest niewiarygodnie podobny do Petersburga. Te same proste jak szpaler ulice, te same zapachy, te sa¬me... (ale nie będę przecież wymieniał wszystkiego, co jest takie samo!). Bożeż Ty mój, myślałem, czy warto męczyć się dwie doby w wagonie, żeby zobaczyć to samo, od czego umknąłem?... Poza tym sami berlińczycy, wszyscy co do jednego, mieli takie niemieckie miny, że nie skusiwszy się na¬wet na freski Kaulbacha (o zgrozo!), czym prędzej drapnąłem do Drezna, żywiąc w duszy najgłębsze przekonanie, że do Niemca trzeba szczególnie się przyzwycza¬jać i że nie będąc przyzwyczajonym, bardzo trudno go znosić w większych ilościach…
Rozsądku Francuz nie posiada, a na¬wet uważałby posiadanie go za największe dla siebie nieszczęście… – …Wszystkie podobne, urą¬gające cudzoziemcom zdania, nawet jeżeli się jeszcze dziś je spotyka, zawierają dla nas, Rosjan, coś nieodparcie przyjemnego…
W Londynie można zo¬baczyć masy w takich rozmiarach i w takich warunkach, jak nigdzie na świecie. Opowia¬dano mi na przykład, że w nocy z soboty na niedzielę pół miliona robotników i ro-botnic wraz z dziećmi zalewa całe miasto, skupiając się specjalnie w niektórych dziel¬nicach, i przez całą noc, aż do piątej rano, święcą sabat, to jest obżerają się i upijają jak bydlęta - za cały tydzień. Wszyscy przepuszczają cały tygodniowy zarobek, zdobyty ciężkim, potępieńczym trudem… Wszyscy są pijani, ale nie na wesoło, lecz ponuro, ciężko i jakoś dziwnie milcząco. Wszyscy chcą jak najprę-dzej upić się do nieprzytomności. Żony nie pozostają w tyle, upijają się razem z męża¬mi; dzieci biegają i pełzają pomiędzy nimi…