Sięgając po najnowszą książkę Andrzeja Turczyńskiego, powinniśmy być gotowi do wyruszenia w podróż. Ekscytującą peregrynację w głąb czasów i kultur, do miejsca, gdzie Wschód i Zachód, Rosja i Europa, wzajemnie się przyglądają, „dziwiąc się sobie”. Meandryczny szlak, jaki wytycza autor, prowadzi nas jednak w jeszcze jednym kierunku – do wnętrza bibliotecznego labiryntu. To właśnie ów tekstowy gąszcz, wypełniony przez echa dzieł kanonicznych, i tych zapoznanych, dzieł pisarzy i...
Osią „Kuglarni” jest motyw theatrum mundi. I przekonanie, że u narodzin widowiska leżała zawsze wiara w możliwą harmonię świata, zaślubiny tego, co w swojej banalności dostępne każdemu, z tym, co święte, wspólnotowe. Ale też spektakl, który ma być odegrany w Boże Narodzenie i stanowić centralne wydarzenie opowieści Turczyńskiego, to „Pastorałka”. Miejscem zaś, w którym ów magiczny akt artystycznej kosmogonii ma się dokonać, jest symboliczne miasteczko En. Tu, gdzie „pamiętać ...
Sięgając po najnowszą książkę Andrzeja Turczyńskiego, powinniśmy być gotowi do wyruszenia w podróż. Ekscytującą peregrynację w głąb czasów i kultur, do miejsca, gdzie Wschód i Zachód, Rosja i Europa, wzajemnie się przyglądają, „dziwiąc się sobie”. Meandryczny szlak, jaki wytycza autor, prowadzi nas jednak w jeszcze jednym kierunku – do wnętrza bibliotecznego labiryntu. To właśnie ów tekstowy gąszcz, wypełniony przez echa dzieł kanonicznych, i tych zapoznanych, dzieł pisarzy i...
Najpierw odczuwa delikatne muśnięcie ulotnego wrażenia, które momentalnie przeistacza się w pewność, że ma w głowie cały świat ze wszystkimi jego fenomenami, ich atrybutami i aspektami, świat w którym przebywa jako jedyny mieszkaniec. Aby móc wyruszyć z tego osobnego od wszystkiego miejsca, potrzebuje niewiele, wystarczy łódź utworzona z gęstego cienia gawroniego skrzydła, padającego na kartkę papieru, na tę niespełnioną do końca równinę, tonącą w zawoju mgły i ...
Osią „Kuglarni” jest motyw theatrum mundi. I przekonanie, że u narodzin widowiska leżała zawsze wiara w możliwą harmonię świata, zaślubiny tego, co w swojej banalności dostępne każdemu, z tym, co święte, wspólnotowe. Ale też spektakl, który ma być odegrany w Boże Narodzenie i stanowić centralne wydarzenie opowieści Turczyńskiego, to „Pastorałka”. Miejscem zaś, w którym ów magiczny akt artystycznej kosmogonii ma się dokonać, jest symboliczne miasteczko En. Tu, gdzie „pamiętać ...
Bruliony starej ziemi, tryptyk opowiadań Andrzeja Turczyńskiego, to dzieło ze wszech miar zasługujące na uwagę. Wczytując się w te rozległe jak stepowe równiny opowiadania, musimy być gotowi, aby zanurzyć się w meandrycznie wijący się nurt narracji – spieniony strumień refleksji, dźwięków, obrazów, fragmentami bliski technice strumienia świadomości, innym razem, nieodległy od tego, co Henryk Bereza (któremu dedykowane jest pierwsze z opowiadań) określił jako "snojawa". Właśni...
Gdyby powiedzieć, że „Ceremoniały” są książką o umieraniu, byłaby to prawda cząstkowa. Bo są one jednocześnie pochwałą wszelkich form życia, hymnem na cześć élan vital. Białooka Turczyńskiego jawi się jako artystka – niezwykle pomysłowa; brutalność skutecznie przysłania poezją, a konieczność przedstawia niczym wybór atrakcyjnej tanecznej figury. Fascynuje i wabi. Nieistnienie staje się w ten sposób formą istnienia – poszerzają się granice świata, rozciągają czas i przestrzeń...
Nagroda Literacka GDYNIA 2012 (finał) "Koncert" jest pełną muzyki fantastyczną opowieścią, na podobieństwo przesławnych "Poglądów kota Mruczysława na życie" Ernesta T. A. Hoffmanna, lecz różniącą się od tamtej typem fantastyki, jawiącej się tu jako ułuda wolności pod tyranią władzy i przez to bliższej mojemu "Znużeniu". Koncert to opowieść skonstruowana z elementów świata rzeczywistego, acz traktowanych swobodnie, może nawet z nonszalancją; autorska nonszala...
„To nad strumieniem pochylone drzewo, ta wierzba, co się zanosi szlochem nad upływającym czasem, jest Nocą – w niej ukryte rzeczy, sprawy i czyny oczom i sercu nieznane; łza gwiazdą płynie w bezkresie ostatniej godziny; bramy otwarte, usta Nocy milczą o zbrodniach Dnia, kości umarłych w ucieczce: o czym szepcą trawom, gdy w sukniach pleśni dukat zmurszałego życia wciąż wart tyle co tynf w swoim najmocniejszym blasku i nadal się toczy przez rozprute serca, podcię...
Gdyby powiedzieć, że „Ceremoniały” są książką o umieraniu, byłaby to prawda cząstkowa. Bo są one jednocześnie pochwałą wszelkich form życia, hymnem na cześć élan vital. Białooka Turczyńskiego jawi się jako artystka – niezwykle pomysłowa; brutalność skutecznie przysłania poezją, a konieczność przedstawia niczym wybór atrakcyjnej tanecznej figury. Fascynuje i wabi. Nieistnienie staje się w ten sposób formą istnienia – poszerzają się granice świata, rozciągają c...
Najpierw odczuwa delikatne muśnięcie ulotnego wrażenia, które momentalnie przeistacza się w pewność, że ma w głowie cały świat ze wszystkimi jego fenomenami, ich atrybutami i aspektami, świat w którym przebywa jako jedyny mieszkaniec. Aby móc wyruszyć z tego osobnego od wszystkiego miejsca, potrzebuje niewiele, wystarczy łódź utworzona z gęstego cienia gawroniego skrzydła, padającego na kartkę papieru, na tę niespełnioną do końca równinę, tonącą w zawoju mgły i przeczucie jak...
Niewielu dziś pisze tak jak Turczyński. Jego rozległa, wielowątkowa i gęsta zarazem proza, o szerokim oddechu, jest równocześnie intymna, skondensowana emocjonalnie, a przy tym intrygująca tajemnicą i pełną napięcia narracją. Łączy w sobie bogactwo i piękno erudycyjnego eseju – rozpiętego między filozofią i teologią, sztuką i historią – z zagadkami opowieści o Kresowych korzeniach, zanurzonej w burzliwym nurcie Polski, Rosji, Europy. Opowieści pozwalającej doszukiwać się w ni...
Brzemię jest zapisem podróży duchowej „do” i „przez” dziwne miasteczko En, miejsce, w którym faktyczny zastój i skostnienie równoznaczne są z ciągłą rewolucją i niekończącym się cyklem końców świata. En w swoim odizolowaniu od otoczenia, wciąż ulega gwałtownym przemianom w sferze czasu i przestrzeni, stając się tym samym furtką do innych światów-zaświatów. Jednak tego typu fatalne perpetuum mobile musi nieuchronnie się degradować. W tak złożonej rzeczywistości swoje życia-wyr...
„To nad strumieniem pochylone drzewo, ta wierzba, co się zanosi szlochem nad upływającym czasem, jest Nocą – w niej ukryte rzeczy, sprawy i czyny oczom i sercu nieznane; łza gwiazdą płynie w bezkresie ostatniej godziny; bramy otwarte, usta Nocy milczą o zbrodniach Dnia, kości umarłych w ucieczce: o czym szepcą trawom, gdy w sukniach pleśni dukat zmurszałego życia wciąż wart tyle co tynf w swoim najmocniejszym blasku i nadal się toczy przez rozprute serca, podcięte gardła, pus...