Gdy Ola ucieka w głąb mgły na grzbiecie osobliwego konia, którego znalazła w lesie, nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że nic już nie będzie takie, jak przedtem. Jej koń był większy od wszystkich, które kiedykolwiek widziała. Jego sierść była czarna z białymi plamkami niczym gwiazdy na nocnym niebie. Grzywa i ogon lśniły srebrem. Na czole rumaka błyszczał róg, który wyglądał tak, jakby powstał z czystego światła.