Siedziałam w kawiarni, tuż przy oknie. Miałam doskonały widok na główny rynek miasteczka. Uśmiechałam się, a w głębi siebie czułam spokój. Wiedziałam, że to tylko chwilowe, cieszyłam się więc tym stanem, dopóki mogłam. Po drugiej stronie stolika siedział Szymon, przystojny szatyn. Patrzył na mnie radośnie i opowiadał o swojej kolejnej podróży. Słuchałam go z ożywieniem i troszkę zazdrościłam mu tych wojaży po świecie. Nie raz chciał mnie zabrać ze soba na jedną z wypraw, ale ...