[Jakub] Ciećkiewicz jest jak nieco szalony filmowiec, który poraża nas serią obrazów, zagadkowych, intrygujących, dziwnych – i ma ten dar, który w eseju o sztuce fotografii opisał kiedyś Roland Barthes: potrafi w budowanych obrazach umieszczać dla czytelnika punctum, owo „ukłucie”, które ma przyprawić oglądającego/czytającego o drżenie, a być może i zachwyt.
Krzysztof Lisowski
Jestem pod urokiem poetyckiej prozy Jakuba Ciećkiewicza. Mitologia dzieciństwa, baśniowe miniaturki o dużym ładunku emocjonalnym poświęcone Olszy i innym zakątkom Krakowa, w których to na poły surrealistycznych miniaturkach zadziwia realistyczna dbałość o detal i szczegół opisywanego świata, zapamiętanego oczami dziecka; galeria dziwaków, „proroków”, Jezusów”, Judaszy, Michałów Aniołów, panów Mechów, Banachów, Cuchaltów i innych postaci z odeszłej epoki, kolorowych ptaków, ja...
Jestem pod urokiem poetyckiej prozy Jakuba Ciećkiewicza. Mitologia dzieciństwa, baśniowe miniaturki o dużym ładunku emocjonalnym poświęcone Olszy i innym zakątkom Krakowa, w których to na poły surrealistycznych miniaturkach zadziwia realistyczna dbałość o detal i szczegół opisywanego świata, zapamiętanego oczami dziecka; galeria dziwaków, „proroków”, Jezusów”, Judaszy, Michałów Aniołów, panów Mechów, Banachów, Cuchaltów i innych postaci z odeszłej epoki, kolorowych ptaków, ja...