Bardzo poruszające wiersze. Naznaczone niepewnością, poszukiwaniem siebie, pytaniami. „O” nieskończone, ale i najzwyklejsze. W powszednim życiu. W tym osiedlu, tej kamienicy, na rogu tej uliczki, co to WTEDY I TAM. Staramy się wedle norwidowskiego motta „patrzeć prostopadle w niebo”, ale czy umiemy zobaczyć? Mieszkamy prawdziwie tu (chyba na Służewie nad Dolinką). Modlimy się, spadając co chwila z trzeszczącej gałęzi. Nieuleczalnie chorzy na wieczność, bo może tylko Bóg jakoś...