Droga do Trybunału w Strasburgu była bardzo daleka. Niektórzy z krewnych ofiar zbrodni katyńskiej zaczęli ją w kołchozie w Kazachstanie, bo stamtąd, poprzez Persję i Rodezję Północną, wracali do Polski. Inni ruszyli z Rumunii, gdzie w latach wojny zajmowali się wyrobem butów ze słomkową podeszwą, by utrzymać rodzinę. Jeszcze inni przetrwali powstanie warszawskie w domu, skąd nadawała słynna radiostacja AK „Łódź podwodna”, która nie przerwała pracy nawet, gdy Niemcy przeprowad...