Arkady Fiedler ryzykował życie w nurtach rzek pełnych aligatorów, Olgierd Budrewicz o mały włos, a spadłby do wodospadu Wiktorii w Rodezji, innym razem zaś zsunął się na dno przepaści w Andach. Tony Halik omal nie umarł z pragnienia, a Wojciecha Cejrowskiego w każdej chwili mogła użreć la viuda negra czy zaatakować (wchodząc cichcem pod paznokieć) afrykańska pchła ziemna. Moja konfrontacja z żararaką w argentyńskiej prowincji Misiones skończyła się tylko silnym krwotokiem, a ...