Maciek, prywatny detektyw, lata świetności ma już dawno za sobą. Niegdyś bohater mediów, kreowany na jedynego sprawiedliwego, teraz topi smutki w alkoholu. Wszystko się zmienia, gdy pewnej nocy bohater zaczyna słyszeć dziwny głos, a do biura niespodziewanie przybywa piękna klientka, prosząc, by detektyw rozwiązał najtrudniejszą zagadkę w swojej karierze. Kryminałek to najdziwniejsza parodia kryminału, jaką kiedykolwiek czytaliście. Jeśli nie straszny wam ból brzucha spowodow...
Audiobook z nagraniem opowiadań ilustrujących lata 90. i przemiany spoleczno-polityczne Audiobooka nie można porównać z niczym, co dotychczas w polskiej literaturze się zdarzyło. Słuchając historii ludzkich przypominają się tamte czasy. Opis rzeczywistości widzianej oczami dorastających nastolatków, nie mających sentymentu do wolności i pragnień zrobienia kariery. To czas pękania norm i kształtowania się nowych wartości. Nowa codzienność to swoisty karnawał ze sztucznymi d...
Otóż gdyby Głowacki nie pracował w latach dziewięćdziesiątych w Urzędzie Skarbowym na stanowisku poborcy podatkowego i gdyby mu nie dojadło, tzn. gdyby ze zwierzchnikami nie zadarł, prawdopodobnie nigdy by czegoś podobnego nie napisał. Właśnie z autopsji, z jakiegoś kategorycznego imperatywu rozrachunku z mechanizmami zawodowo-społecznymi, w które był uwikłany i z „kliką”, a w pewnym sensie także i z sobą, wywodzi się cała soczystość książki, cała jej brutalna i skandalizując...
Powieść to pasmo przygód bohatera w szkole oficerskiej w Toruniu. Na kanwie życia podchorążackiego autor opowiada o miłości, seksie, nauce sztuki wojennej, ludzkiej przyjaźni i przeżyciach powiązanych z kręgami kryminalnymi. Wszystko to dzieje się w specyficznej atmosferze socjalizmu, jaka zapanowała po stanie wojennym w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku w Polsce. Jest to jedyna tego typu polska powieść, która powstała po stanie wojennym. Na policzku mojego syna zauważy...
"Anna energicznie otworzyła wejście i wpadliśmy do środka mieszkania. Zamek ponownie został zaryglowany. Nawet nie wiedziałem, kiedy staliśmy w objęciach i gorączkowo całowaliśmy się. To już nie były zwykłe pocałunki. To było istne szaleństwo z obu stron, to była już gra wstępna. Nasze ręce oplatały nasze ciała i przytulały nas do siebie. Po chwili znalazły się pod ubraniem. Ja chyba śnię – niedowierzałem. Ale to nie był sen. To czysta jawa. Na potwierdzenie tego trzymałem w ...