«Był późny jesienny wieczór. Właściwie była już noc. Wracałem ze spotkania z kolegami. Blisko mojego domu potknąłem się o coś, co leżało na poboczu drogi. Zakląłem mocno. To był mój sąsiad. Śmierdział alkoholem i chrapał jak niedźwiedź. Pomyślałem: "Pijak. Niech sobie śpi". I poszedłem dalej. Gdy wstałem, za oknem było biało. Spadł pierwszy śnieg. Dwa dni później zobaczyłem klepsydrę. Zrobiło mi się gorąco. Pijak - sąsiad - człowiek umarł z wyziębienia tej nocy, gdy ja przec...