Książka ta ma szczególny rodowód. Pierwszy pomysł jej napisania, żywy i już kompletny, wpadł mi do głowy u schyłku pewnego słonecznego, zimowego dnia, gdy wracałem z konnej wycieczki odbytej dla nauki i rozrywki na usiane ślicznymi miasteczkami malownicze wzgórza, które od Monte Baldo łagodnie opadają wzdłuż rzeki Adygi i położonego od strony Werony brzegu jeziora Garda. Dojmująca piękność krajobrazu i umiarkowana temperatura tego dnia, jakby niewyraźna obietnica nieodległej ...