Po przyjeździe do obozu od razu zorientowałem się, że cała moja wojskowa edukacja pójdzie na marne. Camp Faouar tym tylko różnił się od otaczającej go kamienistej pustyni, że był ogrodzony zasiekami z drutu kolczastego. Po obu stronach tego malowniczego ogrodzenia rosły jedynie karłowate kaktusy. Brak było choćby jednego drzewa, na które mógłbym się wspiąć, żeby podsłuchać nieprzyjaciela. Co gorsza, nieprzyjaciela też nie było, bo obóz znajdował się po stronie syryjskiej, a S...