"W pierwszej chwili, bezpośrednio po powrocie, nie zauważyłam nic niezwykłego. Alicja była jak zwykle roztargniona, jak zwykle życzliwa i jak zwykle miała mało czasu. Ja też miałam mało czasu, bo musiałam odwiedzić wszystkich znajomych i przyjaciół nie widzianych od roku, wytarzać się na łonie stęsknionej rodziny i nie w głowie mi było jakieś subtelne wnikanie w jej sprawy, ku czemu zresztą nie widziałam żadnych powodów. Trochę mnie dziwił tylko jej brak zainteresowania włas...
Roku pańskiego 1876 szesnastoletnia Katarzyna Bolnicka uciekła z domu. Ściślej mówiąc, nie z własnego domu, ale z wytwornej siedziby swoich hrabiowskich pociotków, gdzie nabierała ogłady i uczyła się eleganckich manier. Nakichawszy na ogładę i maniery, zmyliła straże i późną nocą wylazła przez okno w ogrodzeniu. Za dziurą czekał dziarski młodzian, dzierżący krótko przy pysku zniecierpliwione konie, łatwo zatem odgadnąć, po co Katarzyna uciekła. - fragment powieści.
"Dziwny dźwięk znów się rozległ, chrypiał przeciągle raz za razem, zaryzykowałam, podniosłam się na nogi nieco żwawiej, bo tamto coś mnie zagłuszało, jednym okiem wyjrzałam przez okienko. Jezus Mario, koza...! Wielka, czarna koza z wyjątkowo agresywnymi, sterczącymi rogami atakowała jakiegoś faceta, mecząc przy tym przeraźliwie. Surrealizm, jak Boga kocham... Facet uskakiwał przed nią i opędzał się, ona zaś z dzikim uporem usiłowała wziąć go na te wielkie, prawie proste ro...
Robert Górski złożył mi wizytę. Powitałam go z podwójną, a nawet potrójną przyjemnością, bo nie tylko żywiłam do niego prywatną sympatię, nie tylko od razu zyskałam nadzieję na jakieś tajemnice śledcze, ale przy okazji oderwał mnie od ciężkiej pracy, która wychodziła mi już nosem, uszami i czubkiem głowy. Musiałam zrobić porządek w szufladach z papierami, ponieważ zginęła gdzieś polisa ubezpieczeniowa, na której znajdował się numer telefonu, do czegoś tam niezbędny i już naw...
Zostałam grzecznie poproszona o zamknięcie gęby i zapewne słusznie. Ciężar pierwszych wyjaśnień wzięła na siebie Małgosia, później wtrąciła się Julita, następnie pan Ryszard. Kiedy dopuszczono mnie do głosu, Sobiesław patrzył już zupełnie inaczej i słuchał z żywym zainteresowaniem, podszytym lekką zgrozą. Wziął do ręki zapalniczkę i obejrzał ją ze wszystkich stron. ? Więc to państwo go znaleźli... ? popatrzył na Julitę. ? Siostra opisywała panią chyba jakoś inaczej... I rzec...
Akcja powieści toczy się, pomijając ważne retrospekcje, współcześnie, w środowisku znawców, producentów i kolekcjonerów bursztynu. Joanna wpada na trop afery kryminalnej związanej z pięknym okazem jantaru, w którym tkwi tytułowa złota mucha. Z klejnotem łączy się mroczna sprawa zabójstwa sprzed lat. Bohaterka postanawha wyjaśnić, co się kiedyś stało na wybrzeżu Morza Bałtyckiego, tuż obok rosyjskiej granicy. W rezultacie wędruje przez rybackie wioski, Gdańsk i Warszawę tropią...
Gdyby życie mogło być prostsze, to nie byłoby książek Joanny Chmielewskiej! "Całe zdanie nieboszczyka" to wyjątkowy kryminał, w którym humor i zagadka idą w parze, tworząc niepowtarzalną mieszankę.To pierwsza powieść Joanny Chmielewskiej o charakterze przygodowym. W nielegalnej szulerni Joanna zostaje przypadkowo wzięta za inną osobę. Na skutek tej pomyłki to jej właśnie umierający mężczyzna powierza wskazówkę do odnalezienia cennego skarbu...Chmielewska jak zawsze serwuje na...
Nowa powieść niekwestionowanej pierwszej damy polskiego kryminału. Kolejna zagadka do rozwikłania. Tym razem to Joanna jest podejrzewana (bo czyż nie Wszyscy jesteśmy podejrzani?) o dokonanie mordu na swoim "ulubionym znajomym". Dialogi skrzące się humorem, wartka akcja, znane i lubiane postacie. Czegóż chcieć więcej. Fragment: - Ostrowski z tej strony, pani Joanno, z zamordowaniem Wejchenmanna nie ma pani chyba nic wspólnego...? Może zbyt szczerze się pani wypowiadała, bo ja...
Historia starych domostw, starej, wrednej ciotki i pięknego Kopciuszka. Oczywiście Kopciuszek spotyka pięknego księcia i staje się bogatą księżniczką, w czym niebagatelny udział mają minione pokolenia. " Zajrzałam za zamknięte drzwi, ponieważ znajdowały się najbliżej... sypialni chyba... telefonu nie zobaczyłam. Zajrzałam za następne, uchylone. O matko jedyna moja...! Jedne zwłoki, dostarczone mi z zaskoczenia, to było najzupełniej dosyć, drugie stanowiły przesadny nadmiar. C...
Na twarzy Lesia pojawił się wyraz bezgranicznego przerażenia. Mniej więcej zdawał sobie sprawę z tego, co czynił przez całe popołudnie i wieczór, i nagle pojął, że oto ma skutki. Halucynacje! Delirium tremens! I to nie nędzne myszki, króliki, nietoperze, ale od razu słoń!... I to jaki?! Różowy!!!... Lesio zamknął oczy na długa chwilę, a potem je ostrożnie otworzył. Słoń stał nadal. Lesio powtórzył operację z oczami. - Zgiń przepadnij - powiedział ze zgrozą zduszonym głosem. ...
Książka napisana lekko i z humorem, można ją czytać w ramach relaksu. Jak zwykle główni bohaterowie przeżywają niesamowite historie, muszą rozwiązywać zawikłane tajemnice i popadają w rozliczne tarapaty. "Muszę z Tobą porozmawiać! - wrzasnęłam rozpaczliwie do gliny po angielsku, wydzierając się równocześnie z rąk trzymającego mnie łobuza. Łobuz dziwnie łatwo puścił. Policjant nie patrzył na mnie, tylko gdzieś za moje plecy. -Tak, oczywiście ale musimy stąd wyjść - powiedzia...
-Rany boskie- powiedziała ze zgrozą Elżbieta, wysłuchawszy okropnych wieści- Raz w życiu ojcu udało się zarobić forsę..! Że też nie spytałaś tego Chlupa od razu! To jest prawda,że on jeden mógł coś wiedzieć..-Sama sobie robię potworne wyrzuty, więc już daj spokój. Głupio mi było, bo twój ojciec tak nalegał na tajemnicę... Mówił, że to może być nielegalne.-A pewnie, że nielegalne. Legalnie zdobyć taki szmal, to musiałby być zwyczajny cud. Czekaj, ze dwie godziny go wtedy nie b...
Książka napisana lekko i z humorem, który tak bardzo cechuje Chmielewską, można ją czytać w ramach relaksu. Tym razem bohaterka tropi szajkę bogacącą się za pomocą "jednorękich bandytów". Jak zwykle główni bohaterowie przeżywają niesamowite historie, muszą rozwiązywać zawikłane tajemnice i popadają w rozliczne tarapaty.
W tym miejscu niebotycznie zirytowana prawnuczka pomyślała, że za pomocą ulubionego zielonego atramentu mogła prababcia bez obawy przelewać na papier najkrwawsze nawet tajemnice. Gdyby nie jej własna, Justyny, obowiązkowość, wzmożona upodobaniem do historii, światła dziennego z pewnością by nie ujrzały i żywa dusza o niczym by się nie dowiedziała, nawet gdyby babcia prababci własną ręką wymordowała pół powiatu. - fragment powieści.
Najlepsza komedia detektywistyczna wszech czasów! Jak zawsze Joanna wplątuje się w kłopoty. Problemy mają charakter kryminalny o zasięgu międzynarodowym. Dzięki zastosowaniu niekonwencjonalnych metod prywatnego śledztwa Joanna, otoczona przyjaciółmi, zwłaszcza związanymi z Danią, rozwiązuje tajemnice licznych morderstw i kradzieży. We "Wszystko czerwone" trup ściele się gęsto. Wśród humorystycznych treści przewijają się jednak wcale serio problemy. Takie, jakie wtedy wszy...
W sielską atmosferę popołudniowego brydża wdziera się umundurowana jednostka policyjna, szukając ofiary kolejnego porwania. I dom pisarki Joanny Chmielewskiej staje na głowie. Kogo tym razem porwano i pozbawiono fragmentu ucha? Dzielna szajka rodzinno-przyjacielska tropi mafię kulturalnych i nieco mniej kulturalnych porywaczy, a pomaga jej wścibska od zawsze nastolatka, pękająca od plotek krawcowa, krakowski artysta plastyk i - prywatnie - przedstawiciele wymiaru sprawiedliw...
"Świecące zjawisko w dole znów odpłynęło, po czym zbliżyło się i w doskonałej nocnej ciszy dzieci wyraźnie usłyszały puknięcie w szybę. Obydwoje wstrzymali oddech, Pawełek znieruchomiał. Morda upiora odpłynęła, wróciła, puknęła w szybę. Odpłynęła, wróciła, puknęła. Pawełek poruszył wędką, morda odpłynęła, wróciła, puknęła mocniej... Szczęk otwieranego na dole okna zaskoczył ich tak, że aż podskoczyli. Morda właśnie wracała. W sekundę potem ciszę rozerwał straszliwy, przera...
Powraca świat Alicji. Znów stado zaprzyjaźnionych osób pęta się po cudownym ogródku i kulinarnie szaleje w kuchni. A gospodyni jak zwykle otwiera drzwi przed każdym, częstuje jajkiem na śniadanie, wypija niezmierzone ilości kawy i zabrania zaglądać do lodówki. Nawet do wiecznie głodnego Marianka demonstruje autentyczna słabość. I oto wizyta nowej pary przynosi obrzydliwość w powietrzu. On - oblizuje łyżki i widelce, rzuca się na szyję nowo poznanych dam, zżera robaczki ze sto...
"Za drzwiami stał obcy człowiek, wyglądający dość gburowato. - Są tu kury? - spytał niegrzecznym tonem. Szaleństwo zakotłowało się we mnie. Co za bydlę jakieś, budzi mnie o wpół do szóstej rano, żeby pytać o kury!!! - Nie warknęłam, usiłując zamknąć drzwi. Facet je przytrzymał. - A co? - spytał niecierpliwie. - Krokodyle - odparłam bez namysłu, bliska uduszenia go gołymi rękami. Antypatyczny gbur jakby się zawahał. - Angorskie? - spytał nieufnie. Tego było dla mnie doprawdy ...
Przygody Okrętki i Tereski. Dziewczęta podczas wyprawy na raki odkrywają skarb Scytów. Podczas przeprowadzki przeprowadzają mały armageddon niszcząc stare mieszkanie i odkrywając skarby w ścianie i prawdę o tym, że smoła nie schodzi z dziecka nawet po praniu z proszkiem. A w ostatniej odsłonie udaje im się wygnać ze starego zamku ducha, który powodował liczne wypadki wśród mieszkańców.