To książka o moim życiu w Karaczi – największym mieście Pakistanu. Nie ma w niej wielkich wydarzeń, orientalnych dramatów, wstrząsających historii z kałasznikowem w roli głównej. To garść wrażeń z kilku lat, gdy ślubne błyszczące ciuchy zawisły w szafie, a henna na rękach wyblakła. Moja decyzja już nie jest tematem rozmów dla rodzin i znajomych. Z egzotycznych rekwizytów najczęściej używam dupatty i wałka do roti, choć broń palna, z którą Pakistan często się kojarzy, to ważny...