Nazwali ją Krwawa Kaśka, choć wygląda sympatyczniei niewinnie. Ale ludziska to już takie jakieś złośliwesą od urodzenia. Zawsze się do czegoś musządoczepić. Bo cóż ona była winna, że ręka z brzytwąjej nagle i niespodziewanie zadrżała i, zamiast ogolićmeszek za uchem, ciachnęła pół małżowiny naszegozasłużonego i zacnego proboszcza, który wyleciałod niej jak oparzona świnia przed tradycyjnym, domowymubojem, wrzeszcząc na pół wsi:— Ludzie! Ratunku! Ta czarownica chce mnie zamord...