Kiedy w październiku 1923 roku eksplozja niszczy warszawską Cytadelę, w ruch zostaje wprawiona policyjno-wojskowa maszyneria śledcza. Choć z braku dowodów trudno dociec przyczyny wybuchu – czy był to samozapłon, przypadkowe podpalenie, czy długo przygotowywany zamach? – niektórzy za wszelką cenę starają się obarczyć winą komunistów. Paweł Kozioł w swojej polifonicznej powieści, którą czyta się jak wciągający thriller polityczno-sądowy, zdarzenia z tamtego czasu uzupełnia jedn...
Kiedy w październiku 1923 roku eksplozja niszczy warszawską Cytadelę, w ruch zostaje wprawiona policyjno-wojskowa maszyneria śledcza. Choć z braku dowodów trudno dociec przyczyny wybuchu – czy był to samozapłon, przypadkowe podpalenie, czy długo przygotowywany zamach? – niektórzy za wszelką cenę starają się obarczyć winą komunistów. Paweł Kozioł w swojej polifonicznej powieści, którą czyta się jak wciągający thriller polityczno-sądowy, zdarzenia z tamtego czasu uzupełnia jedn...
"Musiałem ustąpić w centrum, ale tylko trochę, tylko na chwilę. Po zakończonej partii ścisnąłem mu dłoń, mówiąc: do zobaczenia w drużynie za rok albo dwa. Uśmiech miał wymuszony, rękę podawał tak, że jednocześnie prawe ramię się cofało, ale stał naprzeciwko, głowa w górze, jak gdyby gra się jeszcze nie skończyła. Spoglądał na mnie w sposób, z którego wynikało, ze moja psychologiczna kalkulacja się nie powiodła. Przeciwnie, czułem wtedy, ze stworzyłem sobie rywala na całe życi...
Piąty tomik poezji Pawła Kozła. pogańskie morze, całopalenie. w pokoju dyszy klimatyzacja, za horyzontem afryka, pod poszewką powietrz spacerują, bogowie żaru. nie, nie mówią, że są dobrzy. nic o powszechnej łasce powietrznej, która spada jak wyrobiona strona gorących młotów. mówią tylko: daj skórę, wyprawimy. daj rękę, prawe przedramię, na czerwoną opaskę. sprzed metalurgii są. kiedy ciało nie było mechaniczną plantacją rdzawych poparzeń, rzeźbą spawaną ze złomu. kie...