Opis treści
Piąty tomik poezji Pawła Kozła.
pogańskie morze,
całopalenie. w pokoju
dyszy klimatyzacja, za horyzontem afryka, pod poszewką
powietrz spacerują,
bogowie żaru.
nie,
nie mówią, że są dobrzy. nic o powszechnej łasce
powietrznej, która spada
jak wyrobiona strona gorących młotów.
mówią tylko:
daj skórę,
wyprawimy.
daj rękę, prawe przedramię,
na czerwoną opaskę.
sprzed metalurgii są.
kiedy ciało nie było mechaniczną plantacją
rdzawych poparzeń, rzeźbą spawaną ze złomu.
kiedy przynajmniej skórę zdzierało się samą,
nie dotykając duszy, nie dotykając duszy.
(Rodos, wrzesień 2011)