"Zaczynało się od drobiazgu, detalu, bibelotu, portalu, nadproża, kamieniarskiego lub stolarskiego narzędzia lub - za przeproszeniem - nocnego naczynia, a kończyło na gastronomii. Pan Jerzy nie potrafił mówić tak, jak widzieli świat Tuwimowscy "straszni mieszczanie" - o wszystkim z osobna. Wokół drobiazgu motał historię, obyczajowość, literaturę, ekonomię - aż powstała całość wielobarwna, ale jednocześnie przejrzysta, czytelna niczym mozaika". Ze wstępu Andrzeja Kozioła...