Elli maszerowała nieśpiesznie, delektując się niespotykaną w tej części miasta ciszą i niesamowitą aurą przesyconą zapachem niedawno padającego deszczu. Ciepłe promienie jesiennego słońca igrały na jej twarzy złocistymi plamami. Postanowiła skręcić w wąską uliczkę i uświadomiła sobie, że mimo iż zna stare miasto, tędy idzie po raz pierwszy. Nie docierały tu ożywcze promienie słońca, a chłód i półmrok wzbudzały niepokój. Przyśpieszyła kroku, chcąc niezwłocznie wydo...