Mallarmé uczyłby nas, że nowoczesność faktycznie wydała proroka, lecz zatartego; mesjasza, lecz w drodze hipotezy; Chrystusa, lecz konstelacyjnego. Skonstruowałby baśniowy kryształ niekonsystencji zawierający w swym środku syreni gest, widzialny w prześwitywaniu, niemożliwy i żywy, z którego on sam powstał i wciąż powstaje. W ten sposób poeta rozlałby „sakrę” własnej Fikcji każdemu czytelnikowi gotowemu karmić się mentalną hostią jego poszarpanych Stron. Wszystko to na grunci...
Spoglądając przez otwartą w ten sposób szczelinę na absolut, odkryjemy w nim moc dosyć groźną – coś jakby głuchego, zdolnego niszczyć rzeczy i światy; zdolnego płodzić nielogiczne potwory; zdolnego równie dobrze nigdy nie przejść do czynu; zdolnego ziścić każde marzenie, lecz także każdy koszmar. - Quentin Meillassoux Nie jest przesadą stwierdzenie, że Quentin Meillassoux otwiera w historii filozofii nową drogę. Tak, istnieje absolutna konieczność logiczna. Tak, istnieje rad...