To był dla mnie nagły impuls. Musiałam wrócić do rodzinnego domu. Do małej mieściny, w której diabeł mówi dobranoc. W mieszkaniu zostawiłam nieporządek, na stole wystygłą kolację, a za sobą zdezorientowanego męża. Co zastałam w rodzinnym gnieździe? Emocjonalny kocioł porzucony przed laty niczym zniszczone pantofle oraz nienazwane uczucie do przyjaciela, o którym do tej pory nie myślałam poważnie. Zjawiłam się tutaj, nie mając pojęcia, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Czy w...