Tom „Słodkie życie” Romana Małynowskiego to trzynaście opowiadań, które właściwie można uznać za szkic pewnej obyczajowości – na wskroś współczesnej, nowoczesnej, codziennej. Czy li tylko ukraińskiej? O tym później. Opisane na kanwie bieżących wydarzeń (Dwadzieścia pięć dni), przefiltrowane przez magiczny realizm (Ostatni seans w kinie „Melancholia”), precyzyjnie oddające batalistyczne detale niczym klasyczna powieść historyczna (Święty Benedykcie, módl się za nami), ujęte w ...