Nigdy dotąd nie mieliśmy w Polsce książki tak szybkiej, tak bezpretensjonalnie ekstatycznej i zachłyśniętej wolnością jak proza beatników. To zupełnie nieprawdopodobne, ale macie ją przed sobą. Żeby powstała, trzeba było punkowego załoganta, tekściarza, performera i frontmana, pasjonata i praktyka funku i reggae w jednej osobie. Ile tu wspomnień, a ile literatury? Nieważne. Starczy dać się porwać przygodzie. A chętni rozpoznają brawurowo uchwycone scenerie i portrety z czasó...