Przed LeBronem Jamesem, przed Lakersami Kobiego i Shaqa, przed Chicago Bulls Jordana byli jeszcze oni: Boston Celtics. I Larry Bird. Zawodnicy dorabiający między sezonami, hale gęste od papierosowego dymu i liga zagrożona bankructwem. NBA lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w niczym nie przypominała marki, którą dziś zachwycają się miliony fanów na całym świecie. Kiedy więc Dan Shaughnessy dołączył do redakcji sportowej „Boston Globe”, nie przypuszczał, że będzie świadk...