Podjechałem pod szkołę i spojrzałem na pusty budynek. Kiedy wszedłem na salę i zobaczyłem te wszystkie lampiony, załamałem się. Zacząłem je zrywać i deptać na podłodze. Byłem wściekły na cały świat. Przecież nie może mi zabierać wszystkich, których kocham. To niesprawiedliwe. Miotałem się jak szalony i kiedy już wszystko legło na ziemi, ja też się położyłem.
Fragment książki