Zapach drewna, które wiele przeszło, wilgoć, rozsychająca się, rozeschnięcie, wilgotniejące, tłusto. Spękania i skrzypienia. Szuflady wciąż się wysuwają, nocami i dniami, szafy przestawiają się po pokoju, rozrastającym się w pokoje, ciągnące się od ulicy całkiem głównej, choć nieco pobocznej, aż do jakichś wstydliwych zakamarków miasta. Układają się w nieudane, a długotrwałe kompozycje przepierzeń dzielących ten pokój ze mną. Dlaczego kojarzy mi się to z jasną zielenią? Czy m...