Lewis Namier, znakomity historyki brytyjski, urodził się w 1888 roku w Galicji jako Ludwik Bernstein vel Niemirowski. Jego rodzina – pochodzenia żydowskiego – była całkowicie zlaicyzowana i spolonizowana. (…) Ziemie polskie opuścił Namier ostatecznie w 1906 roku i zamieszkał w Wielkiej Brytanii. Był w tej decyzji – według Isaiaha Berlina – gest niezgody na status Polaka drugiej kategorii, który mieli Namierowi przygotowywać reprezentanci polskich formacji nacjonalistycznych i antysemickich. Dlatego wybierając Wielką Brytanię, wybrał również tożsamość żydowską i zaangażowanie w syjonizm. Brytyjczykiem pozostał na całe życie: jako żołnierz, jako dyplomata, jako ekspert rządu brytyjskiego, jako uczony.
Roman Dmowski nie znosił Namiera, uważając go za przedstawiciela międzynarodowej mafii żydowskiej, który przypominał o potencjale antysemickim, tkwiącym w projektach polskiego nacjonalizmu. Obwiniał go o wrogość do odradzającej się Polski. Wydaje się wszakże, że Namier był nie tyle wrogiem polskości, co endeckości w jej brutalnym wcieleniu. Był bowiem Namier liberałem mentalnym – za co go lubił i szanował Antoni Słonimski – wnoszącym w brytyjski dyskurs kompetencję i przenikliwość, wrażliwość i sarkazm człowieka z Europy Środkowowschodniej.
Z tej perspektywy spoglądał Namier na rewolucję 1848 roku. Nie dziwi przeto, że sprawy Europy Środkowowschodniej zajmują w tych esejach miejsce tak bardzo znaczące. (…) Wiosna Ludów fascynowała go i niepokoiła. Z pozoru zmieniała ona oblicze świata; budziła tak wielkie nadzieje. A potem rodziła już tylko wielkie rozczarowania. (…) W tym spektaklu rewolucyjnym widział nie tylko masy, klasy i procesy dziejowe, ale także żywych ludzi; ich pasje, emocje i frustracje. (…) Namier opowiada precyzyjnie o paradoksach aspiracji narodowych. (…) o naturze i roli polskiej emigracji, rewolucjonizującej uparcie Europę. Równie ciekawy jest opis kwestii wyzwolenia chłopów i „rabacji galicyjskiej”. Konflikty klasowe przeplatały się z konfliktami narodowymi, co zapowiadało złowrogą przyszłość. (…)
Ta świetna książka pozwala spojrzeć na dzieje, europejskie i polskie, okiem cudzym, bystrym i wolnym od mistyfikacji; uczy ona myślenia bez złudzeń o historii i polityce; uczy też spojrzenia na świat z brytyjskim dystansem i żydowskim pesymizmem. To jest lektura szczególnie cenna dla tych, którzy – jak autor tych słów – uporczywie nie chcą wyrzec się wiary i złudzenia, że można świat uczynić lepszym.
Adam Michnik