Opis treści
Milion złotych do wydania w jeden dzień? Do tego tylko na siebie? Brzmi super, ale to wcale nie jest takie proste. Ani przyjemne, jak się okazuje. Jak sobie z tym poradzili jedenastoletni Amelia i Kuba oraz ich młodsze rodzeństwo: dziewięcioletni superinteligentny Albert i zwariowana sześciolatka Mi?
Kupujemy za dużo niepotrzebnych rzeczy. Przyjemność zamienia się w nałóg, nic już nas nie cieszy. Rafał Kosik jak zawsze bawiąc, uczy. Ta współczesna wersja legendy o Złotej Kaczce to nie tylko zabawne przygody, ale też przybliżenie dzieciakom świata finansów i pokazanie, że kupowanie coraz to nowych rzeczy nie czyni nas szczęśliwymi ludźmi.
Będzie trochę strasznie, trochę mądrze i na pewno bardzo zabawnie.
Patriseria 31-05-2020
Patriseria 31-05-2020
Autor wykorzystał ciekawy pomysł na książkę, by znaną legendą umieścić we współczesności. Połączenie realizmu z fantastyką, spodoba się wielu dzieciakom. A groteska rozbawi nawet dorosłych.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
Elżbieta 22-05-2020
Elżbieta 22-05-2020
Co byście zrobili z milionem gdyby ktoś Wam podarował? Brzmi ciekawie? Każdy ma jakieś marzenia i chętnie by je zrealizował ,za taką kwotę można zaszaleć
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
Jula Books 20-05-2020
Jula Books 20-05-2020
Zaczęłam czytać i zapowiada się świetna powieść dla młodszych czytelników. Jest prosta, przyjemna i wciągająca, czyli idealnie wpasuje się w kategorię "dla dzieci"
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
Katrina 20-05-2020
Katrina 20-05-2020
Kuba i jego młodsza siostra zaprasza Amelię razem z bratem, Albertem, na koncert. Przypadkowo trafiają na legendarną złotą kaczkę, która oferuje im milion polskich złotych, zupełnie za darmo… pod warunkiem, że wydadzą je tylko na siebie w jedną dobę. Dla każdego, kto choć trochę zajmuje się polską fantastyką Rafał Kosik nie powinien być osobą nieznaną. To nie tylko całkiem sprawny pisarz, autor tekstów dla dzieci i młodzieży, ale też jeden z właścicieli Powergraphu, wydawnictwa, które ma w swojej ofercie kawał dobrej, polskiej fantastyki. To on często przygotowuje też okładki do książek, to on podróżuje na zagraniczne targi książki, próbując promować polską literaturę. Obok tego nazwiska nie można przejść obojętnie. Tyle, że ja dość długo to robiłam. Jego najpopularniejsza seria - młodzieżowy cykl “Felix, Net i Nika” - była na tyle znana, że postanowiłam po nią w czasach szkolnych nie sięgać. Bo i po co, prawda? Dlatego ominął mnie etap poznania Kosika na tym polu. Ale na szczęście w nieszczęściu w moje ręce wpadł najnowszy tom “Amelii i Kuby” pod tytułem “Złota karta”. To cykl dla nieco młodszych dzieciaków, niż druga seria dla młodzieży autora, ale przecież nie mogłam jej nie sprawdzić. Zacznijmy więc może od takich… wdaje mi się, że całkiem obiektywnych kwestii, które raczej o książce świadczą dobrze. Rafał Kosik w “Złotej karcie” porusza ważne, często mocno edukacyjne tematy. Mamy tu i jakieś informacje o Fryderyku Chopinie, trochę o Aspergerze; mocne nawiązania do polskich legend (to jest naprawdę super sprawa!) i całkiem sporo o zarządzaniu budżetem. Styl autora jest dopasowany do odbiorcy. Dobrze wiem, że Kosik potrafi pisać niezłe rzeczy dla dorosłych (“Różaniec”), ale nie ma też problemu, aby przestawić się na tworzenie powieści napisanych lżejszym, przyjemnym językiem. Ba! Nawet trudne wyrazy w książce wyjaśnia i klarownie, i żartobliwie. “Złota karta” zawiera też ilustracje, które są przyjemne dla oka.. Z resztą, jak na Powergraph to ta seria ma nawet całkiem ładną okładkę. A choć to seria, to ten tom można czytać odrębnie od reszty i wydaje mi się, że może dotyczyć to innych części biorąc pod uwagę konstrukcję tej konkretnej książeczki. Idealnie! W końcu dzieci niekoniecznie są zainteresowane czytaniem czegoś idealnie w kolejności. Same zalety, prawda? Naprawdę, pod takim ogólnym względem… nie mam się do czego przyczepić. Ale po czytaniu tej książki zadałam sobie pytanie: czy ja w wieku 7-12 lat (wg. wydawnictwa zalecany dla czytelników) lubiłabym tych bohaterów i tę książkę. Otóż nie. W żadnym razie. Co prawda w tamtym czasie poznawałam kilka zbliżonych książek. Takich trochę semi-fantastycznych i edukacyjnych. Czytałam przecież “Żadnych chłopaków! Wstęp tylko dla czarownic”, które od pewnego stopnia miały podobną formę. Czytałam jakąś serię o dzieciach przenoszących się w czasie i przestrzeni i poznających w ten sposób świat. Ba, nawet trafiła mi się jakiś cykl o dziewczynce marzącej o zostaniem projektantką mody. Tyle tylko, że większość z tych serii miała przynajmniej jeden z trzech elementów. Albo były o zwierzętach, albo zawierały baśniowy klimat zbliżony do fantasy, albo były ogólnie rzecz ujmując “jasne”, przyjemne, lekkie i miłe. A “Złota karta” wydała mi się jakaś taka… przytłaczająca. Niby nie brakuje tu żartów, niby postacie są miłe i sympatyczne, ale moje wewnętrzne dziecko krzyczało, że jakby… za dużo jest tu tej próby edukacji i pokazania konsekwencji czynów głównych bohaterów. Dlatego osobiście najchętniej skonsultowała bym treść tej książki z docelowym odbiorcą. Bo choć jako osoba dorosła oceniam pod kątem merytorycznym “Złotą kartę” naprawdę całkiem dobrze, to mam obawy, czy dzieci faktycznie będą się na lekturze aż tak dobrze bawić. Niestety, tego w tej chwili nie jestem w stanie zweryfikować. Ciekawi mnie jednak, czy w “Felixie, Necie i Nice” Kosik skupia się na podobnych aspektach i emocjach; i chyba kiedyś będę musiała to sprawdzić.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
Zaczytane Strony 15-05-2020
Zaczytane Strony 15-05-2020
Chyba każdy z nas chciałby wygrać milion złotych, który mógłby przeznaczyć tylko na siebie, ale co jeżeli ma się na to tylko jeden dzień? Pewnego dnia tata Kuby dostaje w prezencie bilety na koncert niespodziankę, Kuba postanawia zaprosić na ten koncert również koleżankę Amelie i jej brata Alberta. Kiedy wszyscy są już na miejscu, okazuje się, że jest to koncert muzyki poważnej, tata Kuby na nim zasypia, a dzieci postanawiają trochę pozwiedzać miejsce, w którym są. Niestety wpadają w pułapkę i zamykają się w podziemiach, szukając drogi powrotnej, spotykają złotą kaczkę, a raczej dużą, śmierdzącą i palącą papierosy. Stworzenie oferuje im kartę z milionem złotych do wydania, ale warunek jest taki, że muszą całą kwotę wydać w jeden dzień, bez zastanowienia dzieci podpisują umowę i wtedy zaczyna się ich prawdziwa przygoda. Prawie każdy zna legendę o Złotej Kaczce, ta książka do niej nawiązuje i to nie tylko ptakiem, ale również morałem. Na co dzień kupujemy wiele niepotrzebnych rzeczy, takie, które już po chwili nam się nudzą albo takie, które od razu rzucamy w kąt i o nich zapominamy, nie cieszymy się z nich, nie dbamy o nie, zaraz chcemy kupić coś następnego, a jest to bardzo złe podejście. Dawno już ludzie zapomnieli, żeby cieszyć się z tego, co się ma, każdy patrzy za nowszym, lepszym, a nie pomyśli, że są osoby, które marzą o tym, co mamy my, spróbujmy zacząć cieszyć się z małych rzeczy, z tych które już mamy, a nie z tych, które byśmy chcieli mieć. Muszę przyznać, że w książce zachwyciła mnie grafika, jest jej bardzo dużo, nawet jest już na drugiej stronie okładki, a jest to ogromnym plusem w książkach dla dzieci, dla naszych pociech obrazki są bardzo ważne. A jeżeli losy Kuby i Amelii wam się spodobają, to czekają na was jeszcze inne historie z nimi w roli głównej. Jak zawsze książka dla dzieci zaskakuje cudownym morałem, który powinien poznać każdy dorosły, cieszę się, że takie proste przesłania są w książkach dla naszych pociech, bo dzięki nim one poznają właściwe zachowania.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem