Opis treści
Przesłanie Thomasa Schmida, byłego redaktora naczelnego „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” i „Die Welt”: UE musi się sama wewnętrznie odnowić i ma po temu wszelkie niezbędne środki. Przy czym zacząć powinna od wyraźnej wspólnej polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obronnej
Europa jest mocarstwem. Z pewnością to pojęcie nie brzmi dziś dobrze. Myślenie mocarstwowe i sny o potędze łączyło się zwykle z ambicjami panowania nad kimś, co nie pasuje do dzisiejszych czasów wzajemnych zależności. Ale kiedy, jeśli nie teraz, UE powinna spróbować takiej wspólnej polityki, która rzeczywiście byłaby warta takiego miana? Także jako siła pozwalająca przeciwstawić się narastającej dynamice prądów populistycznych. Upraszczający europejskie problemy prawicowi populiści nie mają do zaoferowania nic poza frazesami i narodową nostalgią. Natomiast odnowiona UE mogłaby tu pełnić funkcję skutecznego antidotum. Europa jest mocarstwem swoistego rodzaju. Takim, które opiera się przede wszystkim na uznaniu pierwszeństwa prawa, siły negocjacji i porozumień. Niemniej Europa musi wyznaczyć sobie nowe priorytety. Hasła „więcej Europy” czy „coraz ściślejsza unia” – to błędny wybór.