Opis treści
Zaraza nawiedzająca nas, narzuciła najbardziej nieludzki rygor umierania. Umiera się wedle jej potwornej logiki nie swoją już śmiercią, ale seryjną, mechaniczną. Istota ludzka w mroczności zarazy zostaje pozbawiona swojej indywidualności i niepowtarzalności. Pandemia zdaje się mówić i narzucać bezwzględnie jedno przesłanie: poza biologią i fizjologią nic nie ma, jesteś tylko strzępem rozrywanej przez wirusy i zainfekowanej materii. Kiedy zaraza grzmi bełkotem, milknie mowa, z której wybrzmiewa sens, choćby trudny i bolesny.