Opis treści
Jeśli zastanawiacie się, czy nie powinniście iść do psychiatry, to prawdopodobnie powinniście.
Dziwi was, że słynni komicy często chorują na depresję? Mnie dziwi raczej, że nie wszyscy ludzie z depresją zostają komikami. Nauczyliśmy się doprowadzać ludzi do ataków śmiechu opowiadaniem o toksycznych bliskich i przebytych traumach; ostrożnie kalibrujemy żarty, by nie przekroczyć granicy, po której śmiech zmienia się w litość. A potem latami ćwiczymy ten program: w szkole, pracy, barach, pociągach i cudzych łóżkach.
To nie jest książka o tym, że dostajecie od życia cytryny i robicie z nich lemoniadę. Bliżej jej do historii mojego kolegi, którego rzadka i nieuleczalna choroba stopniowo pozbawiała władzy nad ciałem, w tym strunami głosowymi. Gdy się poznaliśmy, mógł już tylko szeptać. „Powiedziałem rodzicom, że żądam adwokata – napisał kiedyś. Zrozumieli »awokado« i przynieśli mi mango”.
„Ta książka jest jak starsza siostra z imponującą historią leczenia: przeszła swoje, ale dzięki temu będzie w stanie lepiej, czulej i skuteczniej zaopiekować się Wami, gdy będziecie tej opieki potrzebować. Ja jej na to pozwoliłam i nie żałuję.”
Justyna Bargielska
„Jeśli świat nie zrozumie, że książka Dłużewskiej to wybitne dzieło literackie ze względu na swoją konstrukcję oraz poziom porównań i metafor, a zamiast tego uzna, że to «książka o depresji», to ja nie chcę takiego świata.”
Małgorzata Halber
„W 2023 roku wolno już opisać swoją depresję. Tylko lepiej, żeby była zabawna. Emilia Dłużewska zna reguły gry. Jej książka jest bardzo zabawna. I przez to jeszcze smutniejsza. (Ale i tak się uśmiejecie, naprawdę).”
Marcin Wicha