Opis treści
Odcięta dłoń w reklamówce pełnej dwustuzłotówek, czy brutalne sex taśmy -takie pamiątki zostawiali nam uczestnicy spotkań w zaciszu restauracyjnych vip-roomów. Komfortowe saloniki u „Sowy i Przyjaciów” oraz w „Amber Room” zapewniały dyskrecję, więc stały się ulubionymi miejscami rozmów ludzi władzy i biznesu.
Przy drogich winach i wyrafinowanych potrawach podejmowali oni najistotniejsze dla Polski decyzje. Bez świadków. Ale do czasu. Z czasem w vip-roomach pojawiły się urządzenia rejestrujące dźwięk. To ja je tam umieszczałem. Dlaczego to zrobiłem. I czego się dowiedziałem.