Opis treści
Warszawa, lata 30. XX wieku. Tajemnicze zniknięcia osób, brutalne morderstwa, zamachy bombowe, przebiegli zbrodniarze – wszystko, z czym Bernard Żbik musi się mierzyć w codziennej pracy w Urzędzie Śledczym. Tym razem genialny detektyw oraz jego nieodłączny asystent Adam Billewski zmierzą się z serią spraw, w których muszą wykorzystać swój spryt i wieloletnie doświadczenie, a czasem liczyć jedynie na szczęśliwy przypadek. Czy jednak rzeczywiście tym razem będą to tylko Małe Gry? Osławione zdolności Żbika zostaną wielokrotnie wystawione na ciężką próbę, szczególnie, gdy będzie on musiał rozwiązać zagadkę tajemniczego ducha czy zapobiec rewolucji w Afryce.
Małe gry Bernarda Żbika
Pierwsze wydanie książkowe
Fragment książki:
– Czemu mnie pan łapie za rękę? Czy to należy do urzędowych czynności?
– Nie – uśmiechnął się. – Ale nic nie rozumiem i chciałem przekonać się, czy pani nie jest zjawą.
– Teraz ja powinnam spojrzeć na pana, jak na obłąkańca i zapytać: Więc pan jednak wierzy w zjawy, aspirancie policji śledczej?
– A to mnie pani zjadła z kościami. Brawo!
– Musimy jednak być poważni – umyślnie naśladowała jego poprzedni ton. – Chcę złożyć zameldowanie, po to tu przyszłam. A więc ja nie wierzę w duchy, policja
nie wierzy w duchy, a jednak moje zameldowanie musi brzmieć: W moim domu grasuje duch i proszę władze o wzięcie mnie w obronę.
Patrzył na nią długo i poważnie tym razem. Nie przypuszczał, aby kpiła. Ale on nie mógł przecież zanotować w protokole zameldowania słowa: „duch”. Ono nie jest przewidziane w procedurze.