Opis treści
Każde miasto skrywa jakieś zbrodnie. Do czasu.
Dziennikarka Alicja Rucka zbliża się do czterdziestki. Ma skłonność do natręctw, niebanalnych porównań i przekraczania granic, a jej życie prywatne nie układa się najlepiej.
Gdy w kamienicy na poznańskim Łazarzu dochodzi do morderstwa, Rucka rozpoczyna nieoficjalne śledztwo w nadziei, że praca pomoże jej zapomnieć o osobistej tragedii. Szybko orientuje się, że sprawa nie będzie łatwa. Na miejscu zbrodni obok okaleczonych zwłok starszej kobiety zostawiono mnóstwo tajemniczych trójkątów. Nieliczne ślady prowadzą dziennikarkę do zamkniętej społeczności katowickiego Nikiszowca, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje. Zwłaszcza gdy wkrótce pojawia się kolejna ofiara, a na jaw wychodzą sekrety sprzed lat…
Książka otwiera serię ZŁE MIASTA, w której areną zbrodni i siedliskiem wszelkiego zła stają się polskie metropolie.
Krawiec to kryminał miejski, feministyczny i prospołeczny. Magdalena Szydeł daje głos tym, którzy zazwyczaj są go pozbawieni. Umiejętnie zszywa mroczne wątki z poczuciem humoru, a na koniec wbija szpilę trafnej puenty. Tak Szydeł kraje, że czapki z głów! - Marta Matyszczak, pisarka, autorka serii KRYMINAŁ POD PSEM
W_labiryncie_slow 04-07-2021
W_labiryncie_slow 04-07-2021
Jako , że uwielbiam debiuty byłam tej pozycji bardzo ciekawa. Czy w pełni mnie usatysfakcjonowała? Książka zaczyna się dość mocnym akcentem - mamy tu morderstwo starszej kobiety. Zbrodnię oryginalną i niecodzienną. Sprawę próbuje rozwikłać dziennikarka Alicja Rucka przy pomocy młodszego kolegi po fachu. Tajemnicze trójkąty zostawione na ciele ofiary prowadzą śledztwo do katowickiego Nikiszowca - miejsca pełnego tajemnic. Główny wątek autorka poprowadziła fenomenalnie. Mnóstwo mylących tropów, stopniowanie napięcia i gęsia skórka przy rozwiązaniu to te rzeczy za które uwielbiam kryminały. Książka zapewniła mi wiele ciekawych emocji i to zdecydowanie jest jej głównym plusem. Nie wszystko jednak mi tutaj zagrało. Jak już wiecie, nie jestem fanką połączenia kryminału z obyczajowką. Zbyt dużo było tutaj scen poświęconych wydarzeniom nie związanym ze śledztwem. Trochę mnie to przytłaczało i odbierało chęci dalszego czytania. Mam tu na myśli długie fragmenty rozważań głównej bohaterki i babci nad ciastami czy też rozmowy z głodną kotką. Trochę zepsuło to niestety klimat całej powieści. Jestem pewna , że osobom które lubią wgłębiać się w codzienne życie bohaterów książka bardziej przypadnie go gustu. Ja jednak zostanę przy swojej ukochanej wersji - stricte kryminał.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem