Opis treści
Wiersze Agnieszki Stabro dobrze się czyta. Nie rzucają czytelnikowi kłód pod nogi, roztaczają przed nim pastelowe krajobrazy. Subtelna metaforyka, koloryt miejsc, otwartość na urodę świata. Z drugiej strony emocjonalny konkret i pozbawiony złudzeń ogląd rzeczywistości. Jeśli zatem błoga atmosfera chorwackich miasteczek, to również sponiewierany zamachami Paryż. Jeśli nagłe olśnienie podczas pocałunku, to także ból po rozstaniu. Poza tym coś jeszcze – pomiędzy słowami.
Andrzej Appel
Ląd i lot. Stałe i niestałe. Teraz i nigdy.
Poezja Agnieszki Stabro chwyta chwilę, lecz nie prosi, by trwała. Chwila – jakże tu lekka – może umykać. Ma święte prawo istnieć ułamek sekundy. Przecież do tego jest stworzona. Wszystko dzieje się tymczasem. Pośród czegoś więcej. To „więcej” jest niewypowiedziane. Zatem mamy słowo, a wokół niego nieodgadnioną aureolę ulotnej świętości – satelicką przestrzeń, satelicki oddech, satelicki dotyk. Drugi człowiek jest portem, do którego się zawija, by zadać kilka pytań o to, co mija; a potem znów płynąć. Bo żeby trwać – to niemożliwe. „Świat wciąż znika”. Uczmy się nie czekać.
Krzysztof Bielecki