Opis treści
Znamy w Polsce opowieść o malarzu Styce tworzącym na klęczkach obraz Pana Boga. W pewnym momencie artysta słyszy głos Boga: „Styka! Ty nie klęcz, lecz maluj dobrze!”. Właśnie taka była postawa Kondylisa wobec filozoficznej spuścizny Marksa. Grecko-niemiecki uczony nie przejmuje bezrefleksyjnie jego rozstrzygnięć. Nie jest zakładnikiem myśli Marksa, ani tym bardziej jej kontynuatorem. [...] Kondylis przybliża myśl filozofa z Trewiru w jej historyczno-społecznej złożoności, co zgrabnie ujął cytowany we Wstępie Wolfgang Schuller. Zauważył on bowiem, że Kondylis uhistorycznił sam sposób myślenia Marksa, postępując z nim tak, jak Marks postąpił z wcześniejszymi zjawiskami historycznymi, z wyjątkiem własnego. Dzięki temu lektura przedłożonej książki jest nie tylko poznawczym, lecz także intelektualnym przeżyciem.