Opis treści
Akcja powieści "Miło było cię porwać" toczy się pomiędzy światem rzeczywistym a upragnionym. Główne bohaterki to zagubione, niedopasowane, niepogodzone ze swoim przeznaczeniem mieszkanki Warszawy. Są jak drzewa, które się nie zakorzeniły. Karolina nie znalazła jeszcze swojego miejsca na ziemi, praca nie daje jej satysfakcji, a brak życiowego towarzysza, który rozumiałby ją bez słów, doskwiera coraz bardziej. Magda ma wprawdzie kochającego męża i dziecko, ale z pewnością czułaby się lepiej tam, gdzie jej nie ma. Zwłaszcza bez niechcianej towarzyszki – depresji poporodowej – której obecność odbiera koloryt codzienności.
"Miło było cię porwać" to opowieść pełna rozważań na temat sensu życia i śmierci. Magiczno-oniryczne przygody dwóch kobiet przenoszą czytelnika do świata, który jest jak lustro – w którym można się przejrzeć, wraz z całym bagażem własnych doświadczeń i refleksji. Podróż w głąb samego siebie jeszcze nigdy nie była tak fascynująca!
WolneLitery 31-01-2023
WolneLitery 31-01-2023
Są takie książki, które opowiedzieć mają zwyczajną historię, a mają w sobie coś magicznego. Tak jest w tym przypadku. Tutaj jawa miesza się ze snem, codzienność z fikcją i marzeniem, a wielkie miasto pokazuje swoje mroczne oblicze. Dwie zagubione kobiety, każda na innym etapie swojego życia, z innymi pragnieniami i potrzebami, a mimo to tak bliskie sobie. Książka nieoczywista, pewna niedomówień, metafor i pięknych, wyjątkowych cytatów, które chciałoby się zapamiętać na dłużej. Filozoficzno-egzystencjonalna podróż do naszego wnętrza i mimo tego, że wydawać by się mogła ciężka, to czyta się ją naprawdę szybko i lekko. Warto jednak posiedzieć z nią trochę dłużej, przemyśleć i zastanowić się. Ma w sobie coś wyjątkowego! Mnie dodatkowo urzekło to, że całość dzieje się w Warszawie i wszystko w tej książce, miejsca i wydarzenia, które tutaj mamy są dla mnie dzięki temu bardziej namacalne i bliższe.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
monweg 30-01-2023
monweg 30-01-2023
Kolejny debiut na moim koncie. I do tego kolejny dobry debiut. To daje nadzieję, że będzie coraz więcej dobrych i bardzo dobrych książek do czytania. “Miło było cię porwać” to nie gruba pozycja (194 strony), ale nie znaczy wcale, że do zaliczenia w trzy godzinki, tak jak sugeruje serwis czytelniczy Lubimy czytać. To książka, nad którą powinno się zastanowić, przemyśleć i czasem nawet wrócić do niektórych fragmentów. Karolina i Magda. Dwie różne kobiety. Różne, ale jednak podobne. Każdej czegoś brakuje. Jedna ma męża i dziecko, ale ma też coś czego by nie chciała - depresję poporodową, z którą sobie nie radzi. Druga wytrwale szuka swojego miejsca na ziemi i człowieka, z którym mogłaby dzielić życie, śmiać się i milczeć. Jest jeszcze trzecia bohaterka, nie mniej ważna. A jest nią Warszawa. Książka napisana przez kobietę, o kobietach, dla kobiet (może niekoniecznie, choć uważam, że właśnie kobiety będą potrafiły najlepiej wejść w skórę bohaterek tej książki). Zaznaczam jednak, że nie jest to pozycja feministyczna, jak mogłoby się niektórym wydawać. Dąbrowiecka porusza kilka ważnych kwestii, choć w kilku dostępnych opiniach nie zauważyłam nawet wzmianki na ten temat. Mamy tutaj więc odniesienia do macierzyństwa, wykorzystywania, patriarchatu. A wszystko ubrane w piękne słowa, utkane w zdania, z których sporo można wykorzystać jako cytaty. Na blurbie napisano, że przygody tych kobiet przenoszą czytelnika do świata, który jest jak lustro, w którym można się przejrzeć. Można. Byle tylko ten bagaż doświadczeń za bardzo nas nie przygniótł. Chyba wolę swoje, trochę nudne i przewidywalne życie, od tego, które na chwilę stało się odbiciem lustrzanym po lekturze powieści “Miło było cię porwać”. Jestem pewna, że książka, a może powinnam napisać marzenie senne, Elizy Dąbrowieckiej nie każdemu przypadnie do gustu, ale spróbujcie się zmierzyć z tą opowieścią, bo jest warta waszej uwagi. Według mnie jest to naprawdę świetny debiut. Dałam się porwać i nie żałuję.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem